Magdalena Szyszkowska

Towarzyszenie od diagnozy do odejścia.

Magdalena Szyszkowska

Magdalena Szyszkowska

Socjolog

Diagnoza śmiertelnej choroby, zarówno dla samego chorego jak i jego rodziny jest traumatyczna, a co za tym idzie bardzo trudna do przyjęcia. Rodzina powinna być od początku włączona w opiekę nad chorym. Tylko tak skutecznie można pomóc choremu. Tylko wtedy pacjent przestaje być pacjentem, a staje się siostrą, córką, tatą, synem czy bratem. Bliscy stają się częścią zespołu, wraz z lekarzami i pielęgniarkami, który zapewnia choremu opiekę.

Ten trudny czas wywołuje zarówno wśród samego chorego, jak i opiekunów, wiele trudnych emocji. Smutek, lęk przed śmiercią, frustracja, bezsilność, to tylko nieliczne emocje, które towarzyszą temu procesowi. Dlatego tak ważne jest bycie razem, wspieranie się. Dzielenie się swoimi trudnymi emocjami z najbliższymi, z terapeutą lub grupą wsparcia, zmniejsza nasz żal. Tak działa nasz umysł. Kiedy możemy wypowiedzieć i nazwać swoje trudne emocje, kiedy ktoś nam bliski je usłyszy, jest nam po prostu łatwiej.

Często długotrwała opieka nad osobami chorymi wyczerpuje i frustruje opiekunów. Zwyczajnie brakuje sił i cierpliwości, co jest naturalnym zjawiskiem. Jeśli to możliwe, to trzeba zadbać o siebie, żeby móc raz po raz ładować swoje baterie. I tu ponownie włączenie większej liczby członków rodziny do opieki nad chorym bardzo pomaga. Wtedy pomoc nad chorym zostaje rozłożona na większą liczbę osób. Nie bójmy się prosić o pomoc. Bądźmy w tym razem.

W trudnym procesie odchodzenia, chorzy doświadczają całego wachlarza emocji. Bywają bardzo trudni w relacjach. Często mówią, że nie potrzebują ani pomocy, ani towarzystwa. Jednak to właśnie najbardziej w tych momentach nie powinni być sami. Nie ulegajmy tym sugestiom, tylko bądźmy razem z chorym.

Kiedy nadchodzi moment śmierci, pożegnanie z osobą umierającą jest bardzo ważne. To osoby, które zostają, będą pamiętały o tym wydarzeniu i będą musiały sobie z tym radzić. To jest moment, żeby być razem, trzymać za rękę, powiedzieć „Kocham Cię”, „Przepraszam”, czy „Dziękuję”.

Osoby, które odchodzą w domu, otoczeni rodziną i bliskimi, nie muszą się do niczego nowego przystosowywać. Znają otoczenie, są u siebie, czują się dużo bezpieczniej niż w szpitalnym łóżku. Mają szansę na spokojniejsze odejście np w ulubionej bluzce czy słuchając ukochanej muzyki przy przygaszonym świetle. Dzieci, którym pozwolono w domu pozostać, kiedy ktoś umierał, łatwiej przechodzą żałobę. Nie czują się osamotnione w przeżywaniu żalu spowodowanego stratą.

 

Magdalena Szyszkowska
Socjolog